wtorek, 22 sierpnia 2017

''Lśnienie'' #1

Skoro podjęłam się pisania od czasu do czasu recenzji nie tylko książek grozy, ale także czasopism, jakie ukazują się na polskim rynku (a jest ich niewiele), nie mogę pominąć i nie wspomnieć choćby słowem o czasopiśmie, które wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie już na starcie.
Mowa oczywiście o Lśnieniu, którego pierwszy numer trafił do naszych rąk 15 października 2009 roku. Cały tytuł tego dwumiesięcznika brzmiał: Lśnienie. Kultura grozy. Doskonale obrazował on zawartość, jaką skrywały kartki czasopisma, którego skład redakcyjny dziś jest znany każdemu, kto w swoich rękach trzymał chociażby obecnie na topie magazyn Coś na Progu. Ogólna tematyka bowiem oscylowała wokół szeroko pojętej grozy i fantastyki. Od razu trafiła w mój niekiedy wypaczony gust...
Kiedy otrzymałam numer pierwszy, nie mogłam ukryć zachwytu, gdyż już nagłówki na okładce wprawiły mnie w ''ochy'' i ''achy''... Artykuł o Kubie Rozpruwaczu czy opisanie torture porn na kartach kinematografii sprawiły, że piałam z zachwytu...o czym jednak poniżej.



Oczywiście, jak to bywa przy tego rodzaju czasopismach, swoim wstępniakiem przywitał nas naczelny - Łukasz Śmigiel, który wprowadził nas krótko, ale dość szczegółowo w mroczny świat nowego pisma, które ledwo po narodzinach zaczęło raczkować na polskim rynku.
Strona numer 6 zadaje nam już potężny cios i wprowadza w brutalną tematykę tortur w niezwykle ciekawym, pięciostronicowym artykule zatytułowanym Tortura non stop Marcina Pluskota. Ten niesamowity materiał własnie przedstawia nam najbardziej znamienne tytuły filmów, które niechlubnie zapisały się na kartach historii kina, podejmując tematykę torture porn. Czym jest ów termin? Ano dotyczy on jednego z podgatunku horroru, którego głównym elementem są tortury, krew, przemoc...ogólnie masakra. Nie brakuje też ogromnej ilości gore. Nie każdemu tego rodzaju filmy do gustu przypadają i wówczas tacy przeciwnicy ogólnikowo nazywają tenże podgatunek "chorymi" filmami. Ale wracając do artykułu Pluskota... Autor na przykładzie dziesięciu filmów dokładnie charakteryzuje nam obraz torture porn w kinie. Muszę przyznać, że materiał ten jest niesamowity i z pewnością powinien się z nim zapoznać każdy miłośnik właśnie tego podgatunku grozy. Dodatkowo całość zawiera screeny z poszczególnych filmów, co jeszcze mocniej obrazuje brutalność opisywanego tematu.
Tępa Piła, czyli historia pewnego mordercy, to kolejny artykuł, którym raczy nas po raz kolejny Marcin Pluskot. Jak nietrudno się domyślić, temat nawiązuje do znanej serii horroru zatytułowanego Piła, którego pierwsza część pojawiła się w roku 2004. Pluskot charakteryzuje nam w swoim materiale mordercę znanego z filmu, czyli osławionego już Jigsawa. Mamy tu niemal rozłożone na czynniki pierwsze poszczególne części tego horroru, co z pewnością ucieszy jego fanów. Ja - pomimo tego, że do zapalonych fanów tego filmu nie należę, to jednak z wielką przyjemnością i ciekawością zagłębiłam się w Tępą piłę..., która wciągnęła mnie w swoje ostre ''szpony''.
Dla miłośników muzyki też się coś znalazło. ''Tonąc w tej samej głębokiej wodzie'' - o grozie w twórczości The Cure, to kolejny artykuł Kuby Bociana, który przenosi nas i zapoznaje z mroczną twórczością chyba wszystkim znanego brytyjskiego bandu rockowego. Lubię The Cure, choć nie mogę nazwać się ich fanką, jednak jest kilka albumów, które bardzo lubię i to nie tylko dlatego, że są mroczne i ponure...ot po prostu... Autor przedstawia nam bardzo szczegółowo inspiracje muzyków, a także opisuje poszczególne utwory, omawiając przy tym, co było inspiracją do ich powstania i dokładnie je analizuje i interpretuje. Naprawdę fascynujący materiał, z którym warto się zapoznać nawet, jeżeli nie jest się zagorzałym fanem The Cure
Kolejny artykuł Kamila Pawłowskiego zdecydowanie się spodoba fanom ostrzejszego brzmienia, ponieważ nawiązuje do twórczości znanych rock'n roll'owców. Od Alice Coopera poczynając i jego dziwacznych wygibasów na scenie, na Kingu Diamondzie i Halloween kończąc. Zdecydowanie polecam!
Żywe trupy w konwencji zero-jeden Pawła Klimczaka - jak nietrudno się domyślić - podejmuje tematykę zombie w popkulturze. Autor jednak główną uwagę skupia na grach wideo, podając nam całą masę tytułów i starając się udowodnić, że strzelanie do nieumarłych gnijących ciał ciągle sprawia niebywałą przyjemność. Jednak miłośnikom grozy wirtualnej z pewnością spodoba się kolejny artykuł, którego autorką jest Ewa Rogalska. Nosi on tytuł Gry grozy - córki prozy. Tu autorka bardzo sprawnie szkicuje nam obraz najbardziej znanych filmowych monstrów, które tym razem zostały wrzucone do wirtualnego świata. Jeżeli ktoś lubi tego rodzaju rozrywkę, jest to doskonały mini-przewodnik z kilkoma świetnymi tytułami gier, obok których obojętnie przejść nie można.
Kolejne trzy strony poświęcone są krótkim recenzjom muzycznym i filmom. I tak w dziale muzycznym Kamil Pawłowski przybliży nam album Mercyful Fate - Don't Break The Oath oraz niesamowitego brytyjskiego bandu Cradle Of Filth - Midian. Marcin Pluskota zaś zaprezentuje nam dwa horrory: Odwieczny wróg w reżyserii Joe Chappelle'a oraz Głód w muzeum (Relikt)Petera Hyamsa. I o ile Pluskota Relikt potraktował bardzo ulgowo, ja bym ten film zakopała w najgłębszych warstwach ziemi... Ale mniejsza o to...
Jeżeli zaś lubicie historie rysowane, to Jan Wieczorek scharakteryzuje Wam dwa komiksy: Morfołaki, który osobiście bardzo polecam, a także Freak Show. W sumie oba są godne uwagi, tak więc szukać!
Dalej Lśnienie raczy nas komiksem zatytułowanym Większe zło. Jest to niedługa historia grozy z elementami s/f, która sprawi nam frajdę. 
Kuba Rozpruwacz - ten tytuł mówi sam za siebie i rozwodzić się zbytnio nie trzeba. Jan Wieczorek stara się nam zobrazować poszczególne wyniki śledztwa i teorie związane z próbą rozwikłania zagadki seryjnego mordercy, który w roku 1888 od sierpnia do listopada zamordował w brutalny sposób pięć prostytutek w londyńskiej dzielnicy Whitechapel. Na ten temat powstało wiele filmów, zarówno dokumentalnych, jak i fabularnych. Napisano setki książek. Teorii co do tożsamośći Kuby Rozpruwacza jest tak wiele, że dziś już chyba nie uda się nam rozwikłać tej przerażającej zagadki, ale warto poznać artykuł Wieczorka, aby w pełni poczuć grozę, jaka panowała w tamtym czasie w Londynie.
Co straszy w Japonii? Pytanie niemal za sto punktów... Co tu dużo mówić, jeżeli ktoś lubuje się w skośookiej grozie (jak na przykład ja), to doskonale wie, co w trawie piszczy. Jednak tym razem nie będzie o typowej grozie japońskiej w filmach, ale Tomasz Wieczorek - autor tego materiału skupia się tym razem na kulturze, legendach i japońskich podaniach, które opisują najrozmaitsze, niekiedy dziwaczne duchy funkcjonujące od wieków w japońskiej kulturze.
W jaki sposób wyobrażasz sobie swój pogrzeb? Takie pytanie zadał naczelny polskim pisarzom grozy. I tak na pierwszy ogień poszli m.in. Łukasz Orbitowski, Jakub Małecki, Mariusz Kaszyński czy też Michał Gacek. Jak odpowiedzieli pisarze? Zachęcam do lektury.
Lśnieniu nie zabrakło też miejsca na krótką poezję i opowiadania. Całość rozpoczyna Kazimierz Kyrcz Jr swoimi dwoma krótkimi wierszykami: Duże powinności małej dziewczynkioraz Małe zabawki dużego chłopca. Dość ponure, pesymistyczne, ale jakże wciągające...choć krótkie...
Opowieść o złodzieju liter to opowiadanie Jakuba Małeckiego. Nie powiem: ciekawe na wskroś, czyta się przyjemnie i równie przyjemnie zaskakuje. Warto.
Spod pióra Eweliny Kodzis dostajemy kolejną historię i intrygującym tytule: Myślisz, że Twój kot tylko je i śpi? Nie wiem, nie mam kota, ale zapytanie mnie zaciekawiło, dlatego też postanowiłam nie czekać na odpowiedź dłużej niż kilka minut, które zapełniła mi lektura tej niesamowitej historii. 
Lubicie nawiedzone miejsca: czytać, odwiedzać? Nieważne. Paweł Klimczak zabierze Was w podróż po...filmach i grach, w których dominuje tematyka nawiedzeń. Krótki materiał, ale podzielony na dwie części, tak więc nie ma co się zniechęcać, że to już koniec, a przecież temat taki obszerny. Będzie ciąg dalszy...
Jeżeli zaś należycie do miłośników opętań i egzorcyzmów, koniecznie musicie się zapoznać z wywiadem z wrocławskim księdzem Andrzejem Smołką, który przez niemal 30 lat pełnił funkcję duchownego-egzorcysty podczas misji w Zairze. Szczerze powiedziawszy jest to niesamowity i na szczęście w miarę wyczerpujący temat materiał przygotowany przez Łukasza Przelaskowskiego. Naprawdę fascynująca lektura. Pozostając w temacie, Monika Stopczyk w króciutkim artykule przedstawi nam Postać egzorcysty w kulturze. Temat zapewne niewyczerpany, ale ziarno zostało zasiane. Zainteresowani zgłębią temat.
O seryjnych mordercach istnieje w sieci wiele stron, napisano też setki książek: biograficznych i naukowych z zakresu medycyny sądowej i kryminalistyki, jednak to nie przeszkadza, abyśmy po raz kolejny zgłębili ten mroczny temat, w który wprowadzi nas Sebastian Zakrzewski. Z serii Seryjni Mordercy, część I - Zbrodnicza płeć. Po raz kolejny autor nawiąże tu - podejmując temat seryjnego mordercy - do osławionego Kuby Rozpruwacza i pokrótce scharakteryzuje jego brutalne zbrodnie. Zapoznamy się też ze szczegółową definicją seryjnego mordercy, jaką proponuje nam książka Mordercy pośród nas Stevena Eggera. Dodatkowo zostanie też podjęty temat, dlaczego seryjnymi mordercami stają się głównie mężczyźni i co takiego charakteryzuje ich od ''normalnych'' ludzi. Koniecznie trzeba się z tym materiałem zapoznać. Innej opcji nie ma. 
Na koniec Bartek Paszylk i Łukasz Orbitowski poczęstują nas swoimi felietonami: Giallo - jak oni pięknie zabijają! i Wszystkie dzieci nasze są. Co tu dużo mówić (czy raczej pisać) - to trzeba przeczytać, bo ciekawie koledzy piszą i z tytułami, jakie serwują, powinien się bezapelacyjnie zapoznać każdy szanujący się fan grozy! 

Pierwszy numer Lśnienia zachwycił mnie tak bardzo, że postanowiłam poświęcić nieco czasu i skrobnąć małe co nieco dla redakcji. Zawsze brak czas mi to uniemożliwiał, jednak za każdym razem śledziłam informacje, które pojawiały się na oficjalnej stronie czasopisma i wyczekiwałam numeru drugiego. Pierwszy po kryjomu chłonęłam w pracy, kiedy grono dyrektorskie gdzieś się ulotniło. W klimatach ''po kryjomy'' i w napięci wertowałam każdą stronę, pochłaniałam zdanie po zdaniu...lektura mnie powaliła. 
Jeżeli nie mieliście okazji zapoznać się z tym czasopismem, to polecam gdzieś w archiwach bibliotek lub u prywatnych kolekcjonerów poszukać. Może w odmętach Allegro jeszcze ktoś udostępni, bo uwierzcie, że czasopismo niesamowite i szkoda, że tak krótko działało...ech...

* Tytuł: Lśnienie. Kultura grozy
* Język oryginalny: polski
* Kategoria: Czasopisma
* Gatunek: horror/fantasy/opowiadania/felietony
* Cena okładkowa: 9,99 zł
* Wydawnictwo: Studio Printel

Brak komentarzy:

Silent Hill; Kanada/Francja/Japonia/USA